Domański Sailing Team zadebiutował w klasie 505! Relacja z regat w Gdyni
Po krótkiej przerwie wracamy do blogowania;) Powód jest nie byle jaki, a mianowicie od tego sezonu przechodzimy do klasy 505, żeby ścigać się na jednej z najciekawszych i najszybszych wyczynowych klas regatowych.
Na początek przywitamy się relacją z regat otwarcia sezonu 2015 w ramach Pucharu Polski w klasie 505, które odbyły się w Gdyni w dniach 23-24 maja. Na regaty te czekaliśmy z niecierpliwością przez całą zimę, a ostatnie dni dłużyły nam się już szczególnie… No ale nadeszły:)
Wyruszyliśmy w piątek, po dokonaniu ostatnich napraw i przygotowań naszego bolidu, który na ostatnim treningu przed wyjazdem uległ drobnym uszkodzeniom. W trasie towarzyszyła nam ciekawość jak poradzimy sobie w starciu nie tylko z rywalami, ale też i z debiutem na 505 w morskich warunkach.
W sobotę na początek przyszło nam przebrnąć pierwsze samodzielne taklowanie po podróży i sensowne połączenie „makaronu” jaki tworzy spora liczba posiadanych przez nas regulacji, stąd noc niestety była krótka;) Pomimo drobnych perturbacji i sporej odległości trasy regat od portu zdążyliśmy na wyścig nr. 1, który rozpoczynał się o 11. Na starcie stanęło 16 załóg. Wiatr ok. 3 m/s od lądu niósł nam niską falę, co wraz z w miarę słoneczną pogodą i temperaturą powyżej 15 stopniu stanowiło dobre warunki do debiutu.
Nasze żeglowanie w pierwszym wyścigu przyznam, było „nieco” chaotyczne. Nowy spinaker wychodził dość ciężko, we znaki dawała się też krótka z powodu podróży i pierwszego taklowania noc. Manewry także pozostawiały trochę do życzenia, ale też tego się spodziewaliśmy po debiucie. Do plusów należy zaliczyć naszą niezłą żeglugę na kursie oraz prowadzenie spina, co dawało szybkość i ostrość, pozwalającą nadrobić mankamenty manewrowe i uplasowaliśmy się na 9 miejscu.
W wyścigach 2 i 3 wiatr się wzmacniał, aż do 7 m/s, znacząco urosły też fale, do ok. 1,5 m. Jazda robiła się coraz szybsza, ale z drugiej strony bardziej wymagająca, zarówno fizycznie, jak i sprawnościowo, ponieważ chodziły częste szkwały oraz woda przynosiła wysokie, krótkie fale. Niestety też, w trakcie jednej z procedur zrzucania, lekko podarliśmy spinakera, na tyle jednak, że musieliśmy pływać bardziej zachowawczo, aby wytrzymał do końca dnia. Ostatecznie miejsca 11 i 10 nie przyniosły nam szczególnej satysfakcji.
Wyścig 4 był kulminacyjny nie tylko z powodu tego, że był ostatnim w sobotę, ale też z powodu wiatru, który doszedł już do 9 m/s, co jest równe solidnym 5 stopniom w skali Beauforta. Cóż tu pisać… Ogień ogromny, nawet pomimo ciężkiego deszczu, który się pojawił. 505ka przy takich warunkach frunęła w ślizgu, a kadłub sprawiał wrażanie jakby chciał spod nas uciec… Szybkość i odczucia porównywalne do jazdy motorówką, ale tutaj napędem są żagle i nasza własna praca, a jedynym hałasem bryzgająca fala, co potęguje moc wrażeń. Przez większość wyścigu udawało się nam jechać blisko czuba, ok. 6 pozycji. Niestety na drugim kursie spinakerowym zmęczenie dniem dało o sobie znać i niedokładnie zrobiona rufa zaowocowała naszą pierwszą „glebą” w sezonie. Postawienie łódki przy tak dużej fali oraz konieczności schowania spinakera, aby się mocniej nie podarł, zajęło nam niestety dłuższą chwilę. W trakcie stawiania podarliśmy też grota, w stopniu uniemożliwiającym kontynuację wyścigu, także po dniu pełnym wrażeń i solidnej nauki, przyszło nam wrócić do portu zasilając grono 5 załóg, które otrzymały DNF. Na półmetku regat, znajdowaliśmy się na 11 pozycji.
W niedzielę warunki wiatrowe były już znacznie słabsze – pomiędzy 2, a 4 m/s. Żeglowaliśmy na zapasowym grocie i spinakerze, czując w mięśniach trudy dnia poprzedniego i długą kąpiel w zimnej, morskiej wodzie. Ponadto, ponieważ dopiero poznajemy swoją łódkę, mieliśmy problem z trafieniem w ustawienia, co przełożyło się to na zajęte przez nas miejsca 9, 13 i 11.Ostatecznie regaty wygrali Jarek Grabowski i Michał Olko (nr. żagla 9132) przed Tymkiem Sadowskim i Łukaszem Skrzyckim (9119) oraz Łukaszem Paszko i Bartkiem Milewskim (8909), a my musimy się zadowolić 11 pozycją i wylosowanymi pasami balastowymi.
Niemniej jednak nasz występ oceniam pozytywnie, jako przetarcie przed dalszą częścią naszego debiutanckiego sezonu. Do domu wróciliśmy z szeregiem przemyśleń oraz wartościowych pomysłów, jak udoskonalić nasze pływanie, żagle są już w naprawie, a dno porządnie wypolerowane;)
Dzięki wielkie dla organizatorów regat: Polskiego Stowarzyszenia Klasy 505 oraz Yacht Klubu Stal Gdynia, a także dla sponsorów imprezy: Grawer Group, Narwal, Code Zero, SailingBelts.com, AutoMobil.
Relacja z regat klasy 505: http://int505.pl/component/content/article/1-wiadomosci-na-strone/576-po-regatach-w-gdyni
Galeria zdjęć z regat: https://www.facebook.com/media/set/?set=a.936285189755807.1073741891.131995380184796&type=1
Zapraszamy na naszego Facebooka: https://www.facebook.com/Domanskisailingteam
Do zobaczenia w weekend 21-22 czerwca w Zbąszyniu!