Awaria, kontuzja, zmienny wiatr… I 4 miejsce na koniec:)

Zdjęcie KPMG Sailing Team, Regaty o Puchar Zbąszynia 2016 w klasie 505, Zbąszyń

Awaria, kontuzja, zmienny wiatr… I 4 miejsce na koniec:)

Relacja z regat w Zbąszyniu 25-26.06.2016

Po niezłym występie w Gdyni, apetyt naszego teamu na podium wzrósł, wzrosła też i wiara we własne siły. Na kolejnych regatach w Zbąszyniu, za cel obraliśmy sobie miejsce na podium. Tym bardziej, że dwie spośród czołowych polskich załóg, tzn. bracia Milewscy (zwycięzcy z Gdyni) i zawsze groźny Mateusz Jura (w Gdyni 7) mieli tę edycję Pucharu Polski opuścić. W naszym teamie również nastąpiła zmiana w składzie, ponieważ z powodu modyfikacji kalendarza sezonu, Konrad nie miał możliwości się pojawić. Zastąpił go Kacper Kaczmarek – wicemistrz Polski w klasie 505 z roku 2015. Z jednej strony bardzo dobry i doświadczony załogant, z drugiej mieliśmy za sobą jedynie 3 wspólne treningi. Niestety jest to niewiele, biorąc pod uwagę umiejętności i zgranie naszych bezpośrednich rywali.

Już przed samymi regatami łatwo nie było, gdyż w poprzednią niedzielę doznałem bolesnej kontuzji dużych palców u stóp i przez cały tydzień miałem duże problemy z chodzeniem. Z tego powodu w trakcie regat wiele ruchów, w tym zwroty musiałem wykonywać z dużą dozą ostrożności. Na domiar złego piątkowy wyjazd z Warszawy, z powodu awarii świateł w przyczepie opóźnił się o 4 godziny. Finalnie do Zbąszynia dojechałem ok. 3.30 nad ranem. Kacper, który na regaty przybywał z Poznania, niestety nie mógł mnie odciążyć w trasie i przez to w sobotę przyszło mi do wyścigów przystąpić po zaledwie 3 godzinach snu. Choć w takich okolicznościach trudno o dobrą formę, to jednak planowaliśmy dać z siebie wszystko i  powalczyć o podium.

Do regat zgłosiło się 12 załóg, a na sobotę organizatorzy zaplanowali 3 wyścigi. Wszystkie były rozgrywane w bardzo zmiennych warunkach wiatrowych od 4 węzłów w momentach osłabnięć, do nawet kilkunastu węzłów w szkwałach. Ponadto, co charakterystyczne dla niedużego akwenu śródlądowego, po jeziorze Błędno chodziły bardzo duże zmiany kierunku wiatru. Takie warunki wymagają bardzo dużej dynamiki żeglowania, aktywnego balastowania oraz intensywnej pracy żaglami i ustawieniami.

W pierwszym wyścigu poszło nam całkiem nieźle. Po dobrym starcie przez większość trasy płynęliśmy na drugim miejscu, niedaleko prowadzącej załogi POL8802 Ostrowski/Siekierzyński. Pomimo krótkiego wspólnego stażu współpraca z Kacprem układała nam się dobrze i momentami zagrażaliśmy nawet prowadzącym liderom. Niestety na ostatniej halsówce popełniliśmy błąd taktyczny i żeglując zbyt mocno w lewą stronę trasy spadliśmy na 3 pozycję. W drugim wyścigu doszło do niemałego zamieszania na wodzie. Komisja Sędziowska po sygnale startu wydała jeszcze dwa sygnały dźwiękowe, co zgodnie z przepisami symbolizuje falstart generalny. Pomimo tego, że ociągaliśmy się z powrotem na linię startu, to jednak jak podobnie jak reszta floty postanowiliśmy zawrócić na akwen startowy. Po chwili jednak okazało się, że flaga wisząca na Komisji Sędziowskiej to tzw. „finka”, symbolizująca falstart indywidualny jednej załogi, a wyścig trwa normalnie! Przyznam szczerze, że podczas moich 15 lat doświadczeń regatowych nie byłem tak kuriozalnej sytuacji ani razu, ale wróciliśmy do wyścigu i zajęliśmy w nim zaledwie 6 miejsce. W trzecim, ostatnim sobotnim wyścigu przypadła nam ponownie pozycja 3.

W efekcie, pierwszy dzień regat zakończyliśmy z 12 punktami na 3 miejscu, ex aequo z załogą POL 8736 Adam Kuczyński/ Andrzej Borowiak, mając słabsze najwyższe miejsce w wyścigu (my trzecie, zaś oni drugie), ale za to potencjalnie lepszą sytuację po odrzuceniu najsłabszego wyścigu (my dwie trójki, oni piątkę i dwójkę). Szanse na zawalczenie w dwóch niedzielnych wyścigach o podium były więc dość spore.

Drugi dzień regat powitał nas pochmurnym niebem i wiatrem mocniejszym niż w sobotę, ale równie niestabilnym. To przyniosło sporo trudności w dobrym ustawieniu jachtu i pierwszy wyścig był głównie batalią o uzyskanie dobrej szybkości i ostrości. W dość loteryjnej halsówce nie odnaleźliśmy się najlepiej i większość trasy przyszło nam żeglować w okolicy 5-6 pozycji, mając naszych bezpośrednich rywali w walce o 3 pozycję mocno z przodu. Z racji tego zdecydowaliśmy się na ryzykowne żeglowanie w inną stronę trasy, w nadziei, że nam to „wyda”, gdyż płynąc tak samo jak reszta stawki, nasze szanse przegonienie POL 8736 byłyby niewielkie. Niestety podjęte ryzyko nie opłaciło się i pod koniec ostatniego kursu na wiatr byliśmy na 7 pozycji. Szczęśliwie, na ostatniej halsówce wreszcie trafiliśmy w ustawienia, jednocześnie dostrzegliśmy też dobrą zmianę wiatru z prawej strony i dzięki temu na ostatnich metrach, pomimo sporej straty, udało się wydrzeć 4 miejsce. Niestety Andrzej z Adamem, zajęli drugie i w tej sytuacji, aby ich pokonać, w ostatnim wyścigu musieliśmy, albo wygrać, albo wyprzedzić ich o dwie pozycje.

Siódmy i decydujący bieg zaczęliśmy dobrym startem i szybką halsówką, która dawała nam 2 miejsce, tuż za POL 8802. Dobrze też płynęliśmy pierwszą połówkę spinakerową. Jednak niestety brak zgrania przeszkodził nam w kluczowym momencie – na boi nr. 2, przy zwrocie przez rufę, podczas którego przechodziliśmy od półwiatru, to półwiatru. Zbyt długo wykonywany manewr sprawił, że zdryfowaliśmy na 4 lokatę i choć byliśmy o 1 miejsce przez POL 8736, to jednak taki rezultat premiował naszych rywali, którzy w dodatku coraz bardziej przyspieszali. Chcąc ratować sytuację, bardzo ryzykownie weszliśmy na dolną boję od wewnętrznej strony, nie mając jednak prawa do miejsca przy znaku. Nasi rywale dali radę wyostrzyć i doprowadzili do tego, że dotknęliśmy znak. Po wykonaniu przepisowej kary obrotu o 360 stopni, nasza strata do czołówki była już tak duża, że zaryzykowaliśmy pożeglowanie mocno w lewą stronę trasy, przeciwną do tej, którą wybrali nasi rywale – w nadziei na cudowną zmianę, która miała nam pozwolić na odrobienie start. Niestety tym razem akwen jeziora Błędno okazał się zdecydowanie mniej łaskawy i wyścig ten musieliśmy spisać na straty.

Ostatecznie, po raz drugi w tym sezonie zajęliśmy 4 miejsce. Choć w zeszłym roku, taką lokatę brałbym w ciemno, to tym razem jednak zeszliśmy z wody zawiedzeni. Fakt, że na nasz występ mogło wpłynąć duże zmęczenie, niewiele łagodzi poczucie, że było tym razem tak blisko… Pozostaje nam pogratulować Adamowi i Andrzejowi kolejnego podium po świetnej dyspozycji w niedzielę, oraz zwycięzcom – Przemkowi i Michałowi, a także załodze Dominika i Janka, która stanęła na miejscu drugim. My po raz kolejny pokazaliśmy, że możemy zamieszać w czołówce, ale jeszcze trochę nam brakuje…

Na zakończenie relacji, chcę bardzo podziękować firmie KPMG (http://www.kpmg.com/pl) za udzielone wsparcie sponsoringowe, które ułatwiło nam start w bardzo fajnych regatach w Zbąszyniu.

Zapraszamy też do przejrzenia:

Wyniki regat:

https://www.facebook.com/505Polska/photos/a.223663984351268.70905.131995380184796/1156151731102484/?type=3&theater

Nasza galeria zdjęć z regat:

https://www.facebook.com/Domanskisailingteam/photos/?tab=album&album_id=1054632531274417

Relacja i galeria magazynu „Żagle”:

http://zeglarski.info/artykuly/regaty-klasy-505-w-zbaszyniu-rozegrane/

Galeria Stowarzyszenia Klasy 505:

https://www.facebook.com/505Polska/photos/?tab=album&album_id=1156848521032805

Zapraszamy na naszego Facebooka oraz bloga:

https://www.facebook.com/Domanskisailingteam

http://domanskisailingteam.sails.pl/

Do zobaczenia na trzeciej edycji Pucharu Polski w dniach 16-17 lipca w Pucku!

Dodaj komentarz

Adres elektroniczny nie będzie publicznie widoczny.

*

*