Długie wyczekiwanie na wodzie, słaby wiatr i tylko 4 wyścigi w licznej flocie, czyli Mistrzostwa Europy 2017
Długie wyczekiwanie na wodzie, słaby wiatr i tylko 4 wyścigi w licznej flocie, czyli Mistrzostwa Europy 2017
Relacja z Mistrzostw Europy 2017 w klasie 505 zorganizowanych w ramach Warnemunder Woche w dniach 6-9.07.2017
Po naprawieniu wszelkich usterek jachtu i samochodu, które przydarzyły się nam w pierwszej części sezonu, wraz z Jankiem wyruszyliśmy sprawdzić swoje siły w trzeciej dużej imprezie międzynarodowej po Mistrzostwach Europy — Varbeg 2015 i Mistrzostwach Świata – Weymouth 2016. Na bieżący rok przypadły kolejne Mistrzostwa Europy, tym razem w niemieckiej miejscowości Warnemunde. Akwen ten słynie z regularnego, bardzo silnego wiatru oraz legendarnych regat Warnemunder Woche, organizowanych dla wielu znanych klas regatowych m.in. olimpijskiego Finna, Lasera, klas oraz dwuosobowej 420. W zeszłym roku nasi koledzy Przemek/Michał z POL9132 oraz Dominik/Janek z POL8802 rywalizowali w warunkach zdecydowanie przekraczających 30 węzłów. Tegoroczne prognozy pogody z początku też wróżyły wiatr o podobnej sile, więc spodziewaliśmy się ostrego wycisku i sporych emocji
W Warnemunde stawiliśmy się z lekkim wyprzedzeniem, już we wtorek 4 lipca wieczorem po to, aby w środę spokojnie przygotować sprzęt, dokonać wszystkich, niezbędnych na prestiżowych imprezach, pomiarów zgodności jachtu z przepisami klasowymi oraz się rozgrzać. Jednak tegoroczny pech usterek nas nie opuścił. Po dojechaniu do Wanremunde okazało się, że opony od naszej przyczepy totalnie się zniszczyły i aby móc wrócić do domu, musieliśmy je jeszcze w Niemczech, ekspresowo wymienić, po bardzo przystępnych „niemieckich cenach”. Cóż… Tak to w żeglarstwie regatowym jest. Samo zejście na wodę to wisienka na torcie nieustannych napraw sprzętu (także tego do transportu) i mniej lub bardziej przewidywalnych komplikacji. Dodatkowo wyskoczyła jeszcze powtarzająca się usterka knagi automatycznej od grota i finalnie, cały czwartek poświęciliśmy na pracę przy sprzęcie.
Wraz z nami, na regatach stawiło się aż 94 uczestników z kilkunastu krajów, w tym m.in. Niemiec, Danii, Anglii, Francji, Szwecji, Szwajcarii, Finlandii, a w tym 5 załóg reprezentujących Polskę. Nie zabrakło uczestników, a nawet medalistów Igrzysk Olimpijskich, Mistrzów Świata, Europy i legend żeglarstwa regatowego takich jak bracia Boysen-Moller, Ian Pinnell, czy Holger Jess. Także towarzystwo było doborowe!
W czwartek już w pełni gotowi przyjechaliśmy do portu, aby rozegrać dwa pierwsze wyścigi. Niestety nie mogło się obyć bez kolejnej awarii i tuż po odpłynięciu od portu, musieliśmy zawrócić by naprawić przegub od rumpla, który się odkręcił oraz pękniętą szeklę od fału miecza – obie rzeczy zepsuły się zupełnie niezależnie, tuż przed tym, jak minęliśmy główki portu. Szczęśliwie po szybkiej naprawie udało się zdążyć na akwen rywalizacji. Tam, ku wielkiemu zaskoczeniu uczestników, rozpostarł się wyż, który zmienił układ termiczny na wodzie, w skutek czego wiatr przez całe regaty (aż do niedzieli oscylował w granicach kilku, maksymalnie do 12 węzłów. W takich warunkach start z bramy – wizytówka dużych regat w klasie 505 nie należy do najłatwiejszych, gdyż bardzo trudno jest wywalczyć odpowiednio dużo miejsca, aby ruszyć czystym wiatrem. Niestety ta forma rozpoczęcia wyścigu jest jedynym rozwiązaniem pozwalającym wystartować tak liczną flotę z jednej linii. Jako, że w Polsce start z bramy stosowany jest bardzo rzadko, nie ma innego wyjścia, jak uczyć się go na wysokiej rangi regatach zagranicznych.
Właśnie przez 2 nienajlepsze starty, czwartkowe wyścigi wyszły nam słabiej. Już na początku nie udało się wywalczyć czystego wiatru. Ponadto, w pierwszym starcie przez błąd komunikacyjny znaleźliśmy się zbyt wysoko, na kursie Pathfinder’a (jachtu otwierającego bramę), co omal nie skończyło się kolizją i dyskwalifikacją z wyścigu. Mając sporą stratę i mocno zakłócony wiatr przez liczną flotę jachtów z przodu, bardzo trudno było gonić w dalszej części wyścigu. Stąd po pierwszym dniu regat na tablicy wyników widnieliśmy na pozycji 84.
Liczyliśmy na nadrobienie w piątek, ale wiało na tyle słabo, że Komisja Sędziowska nawet nie wypuściła zawodników na wodę. Dzień minął w oczekiwaniu na kolejne komunikaty o odroczeniu wyścigów i obserwacji smutno zwisających flag. Po 5 godzinach zakomunikowano przełożenie rywalizacji na następny dzień.
Sobota przyniosła poprawę warunków wiatrowych, na tyle, że udało się o godz. 11 rozegrać trzeci wyścig. Tym razem pożeglowaliśmy daleko na prawą stronę trasy i znacznie lepiej wstrzeliliśmy się w bramę. Zdecydowanie trzymaliśmy się na halsówkach do prawej, a na kursach wolnych lewej strony i pozwoliło nam to na mecie zameldować się na 61 miejscu, z poczuciem, że nadal mamy w sobie potencjał na więcej. Podwójnym optymizmem napawał fakt zajęcia 13 miejsca przez załogę POL9132, które pokazało, że Polacy już umieją zapukać do światowej czołówki. Niestety tuż po wyścigu wiatr zgasł i Komisja Regatowa zarządziła oczekiwanie. Po odwołaniu piątkowych wyścigów, zarówno sędziom, jak i zawodnikom zależało, aby w sobotę rozegrać choć jeszcze jeden bieg. W efekcie przyszło nam stać jak spławiki w potężnym, lipcowym skwarze, na środku Zatoki Maklemburskiej przez prawie pięć godzin, aż wreszcie warunki pozwoliły Komisji na puszczenie czwartego startu. Po poprawnym wyjściu z bramy trzymaliśmy się prawej strony, ale jak pokazały wyniki, nie dostatecznie mocno. Załogi, które pożeglowały jeszcze dalej niż my, osiągnęły zdecydowaną przewagę. Na koniec, po poprawnie rozegranym wyścigu, zameldowaliśmy się na mecie na pozycji 73. Warty uwagi jest fakt, że nasi rywale z Pucharu Polski, załoga POL9119 zajęła w tym wyścigu 10 miejsce, po raz drugi na tych regatach pokazując wzrost ogólnego poziomu i potencjału polskiej floty. Niestety z racji tego, że zbliżała się już godzina 19, Komisja Regatowa zakończyła sobotnią część zmagań odwołując dalsze wyścigi.
W niedzielę niestety pogoda nas ponownie nie rozpieściła i pomimo 2 godzinnego oczekiwania na wodzie na start, wiatr się nie pojawił i sędziowie zdecydowali o zakończeniu regat.
Z wynikami 85, 79, 61 i 73 zajęliśmy na Mistrzostwach Europy 76 lokatę. Jest to nasz najlepszy wynik na zagranicznej imprezie mistrzowskiej, także zanotowaliśmy progres, choć nasze oczekiwania i możliwości są zdecydowanie wyższe. Musimy jeszcze popracować nad sprzętem i zgraniem, a pierwsza połowa, a nawet 1/3, jest dla nas osiągalna. Jak to powiedział nam bardzo doświadczony niemiecki żeglarz: „More sail, more boatwork, and the results will come”. Choć niewielka ilość rozegranych wyścigów zostawia niedosyt, to z drugiej strony, wynieśliśmy z regat sporo wartościowych doświadczeń, zarówno na wodzie – w rywalizacji w dużej flocie, jak i na lądzie – w zakresie rozwiązań sprzętowych i szeregu dobrych rad od doświadczonych, zagranicznych kolegów.
Mistrzami Europy została duńska załoga Jorgen BOJSEN-MOLLER/Jacob BOJSEN-MOLLER, posiadająca na swoim koncie także medale Igrzysk Olimpijskich sprzed lat.
Na zakończenie relacji, serdeczne podziękowania dla firmy KPMG (http://www.kpmg.com/pl) za udzielone wsparcie sponsoringowe!! Dzięki Wam, to były już nasze drugie Mistrzostwa Europy!!
Zapraszamy też do przejrzenia:
Wyniki regat:
lub
http://www.warnemuender-woche.com/Segeln-sailing/Ergebnisse-results-2017 ->505 (European Championship)
Nasza galeria zdjęć z regat:
https://www.facebook.com/pg/Domanskisailingteam/photos/?tab=album&album_id=1513238698747129
Relacja i galeria magazynu „Żagle”:
http://zagle.se.pl/regaty/warnemunder-woche-mistrzostwa-europy-klasy-505,3_19260.html
Galeria Warnemunder Woche – Soeren Hesse:
http://soeren.zenfolio.com/505em17
Zapraszamy na naszego Facebook’a oraz bloga:
https://www.facebook.com/Domanskisailingteam
http://domanskisailingteam.sails.pl/
Do zobaczenia na regatach Pucharu Polski w dniach 12-13 sierpnia w Krynicy Morskiej!