„Największy rollercoaster na jakim byłem!” i 6 miejsce w krajowej flocie, czyli Mistrzostwa Polski 505

Zdjęcie KPMG Sailing Team, Regaty o Mistrzostwo Polski w klasie 505, Gdynia 2017

„Największy rollercoaster na jakim byłem!”, czyli Mistrzostwa Polski 505

Relacja z Otwartych Mistrzostw Polski 505 zorganizowanych w ramach Volvo Gdynia Sailing Days 21-23.07.2017

Zwieńczeniem niezwykle intensywnej, pierwszej części sezonu obejmującej: dwie edycje Pucharu Polski, Mistrzostwa Europy oraz niekończące się prace remontowe przy łódce były Mistrzostwa Polski w Gdyni, w ramach dużej imprezy regatowej – Volvo Gdynia Sailing Days. W ostatniej chwili, z poważnych problemów zdrowotnych, ze wspólnych startów zrezygnować musiał Janek Świderski. W konsekwencji tuż przed regatami w ramach zastępstwa do załogi dołączył Maciek Goździk. Mimo dużego doświadczenia za sterem m.in. takich jachtów jak 505 i Flying 15, dla Maćka był to debiut w roli załoganta i pierwsze doświadczenia w pracy z trapezem, dlatego nasz oczekiwany wynik był sporą niewiadomą. Niemniej jednak start w tych regatach był bardzo ważny z punktu widzenia przygotowań do Mistrzostw Świata 505, które odbędą się za rok, na tym samym akwenie oraz możliwości żeglowania przy rekordowej dla polskich regat 505 frekwencji. Do zawodów zgłosiły się 34 załogi z 6 krajów, w tym reprezentant Niemiec Holger Jess – wielokrotny Mistrz Świata i Europy 505 oraz Agnieszka Skrzypulec – świeżo upieczona Mistrzyni Świata w olimpijskiej klasie 470.

Rywalizacja rozpoczęła się w piątek 21 lipca, od razu z wysokiego „C”. Na wodę schodziliśmy w strugach deszczu i dość niskiej jak na lipiec temperaturze 16 stopni, ale za to przy solidnym wietrze sięgającym 20 węzłów. Jednak to nie mocny wiatr okazał się sprawiać nam największe trudności a bardzo wysoka, sięgająca 2 metrów fala odbijająca się od falochronu. Tego dnia Maciek spuentował nasze żeglowanie jako: „Największy rollercoaster, na jakim byłem. W żadnym wesołym miasteczku takiego nie znajdziesz”. Bardzo wiele energii kosztowało nas gładkie pokonywanie stromych fali. Każdy błąd kończył się kubłem słonej wody na głowie. Maciek musiał bardzo mocno walczyć o utrzymanie się na nogach, zwłaszcza na kursach spinakerowych, ponieważ co większe „dziady” ścinały z nóg. W tych warunkach udało nam się zająć 12 miejsce w pierwszym wyścigu, z którego byliśmy bardzo zadowoleni. W drugim szło nam jeszcze lepiej, ale niestety zaliczyliśmy niepotrzebną wywrotkę przy zbyt dynamicznie wykonanym zwrocie przez sztag. Szybko się postawiliśmy. Niestety  na kursie z wiatrem, podczas zwrotu przez rufę, w skutek małego zgrania, nie zdążyłem się schować przed bomem grota, który się ode mnie odbił, łódkę wyostrzyło i zaliczyliśmy błyskawicznego grzyba – jacht odwrócił się dnem do góry. Nadzieje na szybkie postawienie się i powrót do rywalizacji rozwiał spinaker, który wyjątkowo mocno zaplątał się wokół wanty. W tych wymagających warunkach jego rozplątywanie zajęło mi ponad 20 minut. Maciek starał się utrzymać jacht, tak aby maszt leżał na wodzie, a ja miotany wysokimi falami, próbując utrzymać się masztu, walczyłem z żaglem. Niestety podczas stawiania łódki okazało się, że spinaker ponownie zaplątał się, tym razem w drugą wantę i ostatecznie podjęliśmy decyzję, aby go odwiązać. Cała procedura zajęła ponad 40 minut a ja w tym czasie wypiłem z litr słonej, morskiej wody, co skończyło się solidną torsją. Mocno wycieńczeni  ruszyliśmy w kierunku linii startu mając nadzieję zdążyć na 3 wyścig. Z lekkim spóźnieniem udało nam się wystartować w regulaminowym czasie. Jednak pod koniec pierwszej halsówki czułem się już bardzo źle i w momencie, gdy woda wyciągnęła z naszego jachtu 21 m niezabezpieczonych, odwiązanych od spinakera brasów, podjąłem decyzję o powrocie do portu. Na brzegu okazało się, że warunki zebrały żniwo nie tylko wśród nas. Wszystkie trzy wyścigi pierwszego dnia ukończyło jedynie 10 załóg. Dwa złamane maszty smutno wskazywały na koniec regat dla ich właścicieli. Nasz wynik został niestety pogorszony o 1,8 pkt kary za niepodpisanie się na liście zawodników po powrocie. Ze zmęczenia zupełnie o tym zapomniałem, podobnie jak kilkunastu innych sterników. Na tablicy wyników, widnieliśmy na 24 pozycji i czekaliśmy na kolejne dni, aby udowodnić, że stać nas na więcej.

W sobotę rozegrano cztery wyścigi w zmiennych warunkach wiatrowych, sięgających momentami do 18 węzłów. Zaczęliśmy niepewnie, od 17 miejsca, by w drugim wyścigu, po bardzo dobrym starcie wykręcić 9 lokatę. W trzecim wyścigu również zaczęliśmy od dobrej halsówki, ale niestety urwał nam się bloczek od skrótu do prowadzenia spinakera – dosłownie rozerwał się na pół. Zmuszeni przez to żeglować fordewindem, zamiast najszybszym, ślizgowym baksztagiem ukończyliśmy wyścig na 12 miejscu. Przed czwartym wyścigiem próbowaliśmy naprawić usterkę, przez co spóźniliśmy się ok. 2 minut na start. Do tego dołożyliśmy wywrotkę po tym jak źle przyjęliśmy falę i Maciek zatańczył mi na plecach lądując na sterze. Niemniej jednak po heroicznej próbie odrobienia straty, przy wciąż mało efektywnie działającym skrócie od spinakera, zakończyliśmy na miejscu 17. W sumie, po 7 wyścigach w klasyfikacji całych regat awansowaliśmy na 18 miejsce, z  szansą, na kolejny awans.

Prognozy pogody na niedzielę były różne. Nie do końca wiedzieliśmy, czy spodziewać się 25 węzłów wiatru, czy jednak 10… Ostatecznie okazało się, że wiało najsłabiej ze wszystkich dni regatowych. Już zdecydowanie bardziej pewni siebie wyszliśmy na wodę, aby powalczyć o lokaty w czołówce. W pierwszym wyścigu trochę jednak zabrakło nam błysku i skończyło się na miejscu 15. W drugim pożeglowaliśmy już całkiem dobrze. Górną boję mijaliśmy w czołówce, ale gdy zbliżaliśmy się do dolnej, komisja zakomunikowała skrócenie trasy, co trochę pokrzyżowało nam szyki. Po jej skróceniu, górna boja została przemieszczona w prawą stronę, wiatr też trochę odkręcił, a ja zbyt późno zmieniłem naszą taktykę, która opierała się na mocnym pójściu do lewej. W efekcie sporo straciliśmy i spadliśmy na 12 lokatę. Jednak, jak mawia klasyk: „mężczyzn poznaje się po tym, jak kończą”. My bardzo chcieliśmy skończyć dobrze i zrobiliśmy to. Po odważnym starcie i przemyślanej jeździe na halsówce, górną boję mijaliśmy na 3 pozycji. Zabrakło nam zgrania przy dolnej boi na spinakerze i spadliśmy o kilka miejsc, ale po drugiej halsówce udało się odrobić i na ostatni kurs wolny weszliśmy ponownie jako 3 załoga. Niestety po minięciu boi, rywale z Niemiec, mając prawo drogi przewieźli nas kilkaset metrów, aż do mocnego półwiatru, w efekcie czego trochę spadliśmy, kończąc na bardzo dobrym, jak na nasze możliwości, 7 miejscu!

Uff, co to były za zawody! Niezwykle eksploatujące 3 dni!  W ciężkich warunkach, wymagającej stawce i w nowym składzie. Ostatecznie po 3 dniu regat i w sumie 10 rozegranych wyścigach, ponownie awansowaliśmy i znaleźliśmy się na 13 lokacie. Odliczając gości z zagranicy, w klasyfikacji Mistrzostw Polski zajęliśmy 6 miejsce na 26 polskich załóg! W fenomenalnym stylu regaty zwyciężyła załoga GER 9152 – Agnieszka Skrzypulec/Holger Jess, nie zostawiając wątpliwości, na czym polega żeglarstwo i kto teraz rządzi w 505. Mistrzowie wygrali każdy z 9 wyścigów, w których startowali i to kilkusetmetrową przewagą, a w 10 pozwolili sobie wykorzystać odrzutkę i wrócić na brzeg. Pełen szacun!! Dzięki wielkie dla wszystkich rywali za liczne stawiennictwo, twardą walkę na wodzie i wysokie ustawianie poprzeczki! Gratulacje dla Maćka, za odwagę i ciężką pracę w nowej roli!

Na zakończenie relacji, chcę bardzo podziękować firmie KPMG (http://www.kpmg.com/pl) za udzielone wsparcie sponsoringowe, które ułatwiło nam start w regatach.

Zapraszamy też do przejrzenia:

Wyniki regat:

https://gdyniasailingdays.org/en/results/2017-505-nationals

Filmowa relacja z regat:

Facebook: https://www.facebook.com/505Polska/videos/1547911195259867/

Youtube: https://www.youtube.com/watch?v=wZsu-3xD_A8

Nasza galeria zdjęć z regat:

https://www.facebook.com/pg/Domanskisailingteam/photos/?tab=album&album_id=1504149629656036

Relacja i galeria magazynu „Żagle”:

http://zagle.se.pl/regaty/klasa-505-zloto-otwartych-mistrzostw-polski-dla-agnieszki-skrzypulec-i-holgera-jessa,3_19308.html

Relacja „Volvo Gdynia Sailing Days:

https://gdyniasailingdays.org/news/w-klasie-505-najlepsi-skrzypulec-i-jess-mistrzami-polski-jura-i-chro-

Galeria Volvo Gdynia Sailing Days:

https://www.facebook.com/pg/GdyniaSailingDays/photos/?tab=album&album_id=10159006595215257

Zapraszamy na naszego Facebook’a oraz bloga:

https://www.facebook.com/Domanskisailingteam

http://domanskisailingteam.sails.pl/

Do zobaczenia na regatach Pucharu Polski w dniach 12-13 sierpnia w Krynicy Morskiej!

Dodaj komentarz

Adres elektroniczny nie będzie publicznie widoczny.

*

*