PIERWSZY KROK NA ZACHÓD! RELACJA Z DEBIUTU DST NA ARENIE MIĘDZYNARODOWEJ NA MISTRZOSTWACH EUROPY

Zdjęcie Domański Sailing Team, Varberg

Ostatnio wstrzymaliśmy blogowanie, z racji dużej ilości obowiązków organizacyjno-remontowych przed nadchodzącym szczytem sezonu, a więc Mistrzostwami Europy w klasie 505 w Varbergu oraz drugą częścią Pucharu Polski, wraz z mistrzostwami kraju. Na przełomie lipca i sierpnia przyszło nam naprawić szereg rzeczy, w tym regulację napinającą wanty, stoliki z knagami do szotów foka, płetwę sterową i mieczową,  żagle i pokrowiec na pokład. Do tego doszło szybkie zorganizowanie wyjazdu na ME w Szwecji oraz finalizacja naszych rozmów ze sponsorującą nas firmą KPMG , a więc było co robić.

Po drodze niestety wyskoczyła nam jeszcze jedna trudność, jaką była awaria samochodu Patryka. Ostatecznie jednak udało nam się zorganizować dojazd alternatywny, za co dziękuję załodze POL9132, czyli Jarkowi Grabowskiemu i Michałowi Olko, którzy przewieźli naszą łódkę i Bartkowi Milewskiemu, za przewiezienie nas samychJ

Spodziewaliśmy się, że Mistrzostwa Europy będą bardzo trudne, ale obfitujące w wartościowe doświadczenia i takie też były. To w końcu nasz pierwszy zagraniczny start, na nieznanym nam akwenie jakim jest cieśnina Kattegat, wśród liczącej 101 załóg stawki wysokiej klasy konkurentów. A wśród nich m.in. Niemiec Wolfgang Hunger, wielokrotny mistrz świata oraz trzykrotny olimpijczyk, Brytyjczyk Ian Pinnell, także były mistrz świata, autor „Helming to Win”, jednej z najlepszych książek o pracy sternika regatowego, czy znany w całym 505tkarskim światku specjalista od przygotowania jachtów – Holger Jess, również były mistrz świata. A nie byli to jedyni obecni tam mistrzowie. Tak duża stawka zaowocowała podjęciem przez Komisję Sędziowską decyzji o skorzystaniu z formuły startu z „bramy”, w której linia startu nie jest wyraźnie wytyczona, a otwiera ją dziesiąty jacht z ostatniego wyścigu – pathfinder, płynąc lewym halsem, zgodnie z wytycznymi Komisji Sędziowskiej. Ten rodzaj startu niestety nie bywa stosowany w Polsce i do tej pory nie mieliśmy z nim żadnych doświadczeń praktycznych, co było dla nas wyraźnym utrudnieniem, bo nowej procedury i najlepszych zagrywek taktycznych musieliśmy się uczyć w trakcie regat.

Do tego dochodził nasz „bolid”, który należał do grona 4 najstarszych łódek regat. Z racji wieku, swojej nadmiernej wagi, odziedziczonych uszkodzeń dna, przestarzałych rozwiązań prowadzenia regulacji oraz podatności na usterki znacząco odstawał on od sprzętu posiadanego przez rywali. Cóż, kupiliśmy go na bieżący sezon, żeby umożliwił nam zapoznanie się z klasą 505, roztrenowanie, rywalizację na arenie ogólnopolskiej i wymianę za rok na lepszy, a w chwili zakupu nie przyszło nam do głowy, że pojedziemy na regaty zagraniczne weźmiemy udział w ME… Stąd za cel wyjazdu obraliśmy sobie uniknięcie poważniejszych awarii sprzętu oraz naukę, naukę i jeszcze raz naukę, której na tak dużej imprezie można sporo przyjąć.

W Varbergu pojawiliśmy się w nocy z soboty na niedzielę, a więc na dwa dni przed rozpoczęciem regat, pozostawiając za sobą ponad 1600 przejechanych km i 20 godzin w podróży, z uwzględnieniem korków na legendarnych wręcz… niemieckich autostradachJ Cóż nie ukrywam, że lepszą opcją byłoby skorzystanie z promu, ale nim zdobyliśmy kasę na wyjazd, to skończyły się bilety. No cóż, takie życie początkujących;)

DZIEŃ PRÓBNY

Rywalizacja rozpoczęła się we wtorek, o godz. 17, od wyścigu próbnego, tzw. „Tune Up Race”. Nie był on liczony do klasyfikacji generalnej, ale służył temu, aby uczestnicy regat mogli się zapoznać z procedurą startu z „bramy”, trasą oraz przetestować ustawienia. W związku z tym na starcie pojawiła się tylko część ze 101 zgłoszonych ekip, nie wszyscy też ukończyli wyścig. Przy słabnącym, z 4° do 2° Beauforta i skręcającym wietrze oraz jeszcze dość sporej fali zajęliśmy 39 miejsce.

Już tego dnia zaobserwować można było trend, który towarzyszył całym regatom. Choć liczyliśmy na to, że w warunkach morskich dopisze nam mocny, stabilny wiatr, to ostatecznie tak się jednak nie stało. Praktycznie przez całe regaty warunki wiatrowe były podobne, tzn. rano utrzymywał się wiatr o sile 3-4° Beauforta od morza, generując wysoką falę. Następnie w miarę jak zbliżaliśmy się do trasy regat i nadchodziła godzina rozpoczęcia wyścigu, to prędkość wiatru malała do poniżej 2°B.  Było to dla nas tym większe wyzwanie, że należymy do załóg cięższych i korzystniejsze są dla nas warunki silnowiatrowe.

DZIEŃ 1

Pierwsze dwa wyścigi, zaliczane już do klasyfikacji regat odbyły się w środę. W wyścigu numer jeden wystartowaliśmy zgodnie z planem, bliżej prawej strony, tuż za Pathfinder’em, zostawiając sobie miejsce na odpadnięcie i nabranie prędkości na linii startu. No i właśnie prędkość… Szybko ujawniła się nasza bolączka każdego z wyścigów w tych regatach, a mianowicie problemy z osiąganiem porównywalnej do rywali prędkości. Wynikało to po części z naszej niedoskonałej pracy na fali, ale przede wszystkim wyszły na jaw bariery utrudniające ustawienie łódki, takie jak ograniczony zakres operowania regulacją do napinania want, a także szeroko pojęta „starość” sprzętu, który na poziomie krajowym nadaje się jeszcze do walki w czołowej dziesiątce, ale na arenie międzynarodowej już nie bardzo. W efekcie na starcie, rywale łatwiej rozpędzali szybsze łódki i nas wyprzedzali, przykrywając i zabierając wiatr. Znaleźliśmy się na pozycji, z której trzeba było nadrabiać i szukać przede wszystkim „czystego” wiatru, a nie korzystnych jego zmian. Stąd ok. 5 minut po starcie zajmowaliśmy odległą, 89 lokatę. Po wyzwoleniu się z serii „stożków” generowanych przez inne jachty zaczęliśmy nadrabiać, wychodząc nawet na 65 pozycję, ale sytuacja powtórzyła się przy boi, gdzie znów nie udało nam się poradzić sobie w bezpośredniej walce z „szybszymi” rywalami i spadliśmy na pozycję 90. Kurs spinakerowy popłynęliśmy z kolei kiepsko taktycznie, by na następnej halsówce, płynąc mocno w lewo, nadrobić 4 miejsca. W końcówce wyścigu staraliśmy się pilnować rywali za naszymi plecami, co zaowocowało częstym „ostrzeniem” się i choć rywali upilnowaliśmy, to okazało się, że przypłynęliśmy chwilę po zamknięciu linii mety, a więc nasz debiut zaczął się od bolesnego DNFa.

W drugim wyścigu udało nam się znaleźć na starcie miejsce z mniejszym zagęszczeniem łódek i choć był on odrobinę spóźniony, to przez całą pierwszą halsówkę płynęliśmy w okolicach 75 miejsca. Niestety wraz z coraz większym osłabieniem wiatru, nasza prędkość spadała i ostatecznie, po podobnej historii jak w wyścigu poprzednim, czyli dużych stratach w okolicach górnego znaku, gdzie przy większych skupiskach łódek i konieczności uciekania z kolejnych stożków łódek mogących jechać ostrzej i szybciej oraz nadganianiu na trasie, uplasowaliśmy się na 90 lokacie, zdążając tym razem na linię mety. Ostatecznie, po pierwszych dwóch wyścigach zajmowaliśmy 93 pozycję, mając jednak w głowie serię przemyśleń zarówno odnośnie naszego żeglowania, jak i sprzętu.

DZIEŃ 2

Drugi dzień, to miejsca 86, DNF i 87. W pierwszym z wyścigów wystartowaliśmy z lewej strony i popłynęliśmy halsówkę mocno w lewo, co było błędem i zaowocowało tylko 88 miejscem na górnej boi. Zmieniliśmy za to podejście do kursów spinakerowych i postanowiliśmy skoncentrować się na jak „najpełniejszej” jeździe, najkrótszą trasą, bez szczególnego ostrzenia się i szukania prędkości po bokach trasy. Ta słabo wiatrowa strategia w większości przypadków wydawała, pozwalając nam braki w szybkości na kursach ostrych nadrabiać dobrymi kursami spinakerowymi. Również drugą halsówkę przepłynęliśmy tym razem po prawej stronie i w efekcie wysforowaliśmy się na miejsce 86.

Przed drugim wyścigiem wiatr wyraźnie osłabł. Kilka minut po starcie plasowaliśmy się w okolicach 80 miejsca, ale pod koniec halsówki nie wyczuliśmy ważnej zmianki, a podczas zwrotu przez rufę spinakerbom mocno przedziurawił grota, więc zamiast się ścigać byliśmy skoncentrowani na jego naprawie i tym, czy się nie podrze mocniej, a wyścig skończył się DNFem.

Po naprawie grota przy użyciu szarej taśmy i głębokiej nadziei, że wytrzyma, przystąpiliśmy do wyścigu trzeciego. Wiało już bardzo słabo i czuliśmy, że nasza szybkość pozostawia w tych warunkach wiele do życzenia, a więc trzeba wyprostować maszt, ale niestety niewiele można było w tej materii zrobić, bowiem nasza regulacja napięcia sztagu zablokowała lina wcięta w bloczek. Po starcie mniej więcej w środku wytyczonej przez Pathfinder’a linii startu, znów szybko zostaliśmy z tyłu, plasując się na halsówkach w okolicy 88 pozycji i nadrabiając na kursach pełnych, co ostatecznie zaowocowało miejscem 86.

DZIEŃ 3

Dzięki owocnie spędzonemu na pracy przy sprzęcie wieczorowi, udało nam się usunąć usterki i trzeciego dnia regat zejść na wodę ze wszystkimi działającymi regulacjami i w miarę dobrze trzymającą się grota szarą taśmą. Choć miało wiać najmocniej, to prognozy po raz kolejny się nie sprawdziły i warunki wiatrowe były wręcz słabsze niż w dniach poprzednich. Nam jednak udało się pożeglować odrobinę lepiej. Szósty wyścig regat zaczęliśmy dobrym startem, po którym jechaliśmy nawet na powyżej 60 pozycji. Niestety wraz z grupą łódek wypłynęliśmy poza layline górnej boi, a następnie, po kursie spinakerowym dość kiepsko wzięliśmy dolną boję, co się zemściło spadkiem na 88 miejsce. Jednak dzięki niezłej drugiej halsówce przepłyniętej w okolicach środka/lekko prawej strony trasy oraz dobrej pracy na spinakerze i fali, podskoczyliśmy, kończąc na najwyższym do tej pory, 83 miejscu.

W drugim tego dnia wyścigu wiało wyraźnie słabiej, a w efekcie bardzo ciężko było nam rozpędzić się na starcie. Chcąc nadrobić straty, bardzo mocno popłynęliśmy w lewą stronę i to był błąd, ponieważ wypłynęliśmy poza layline, nadkładając trasy i odbierając sobie możliwość efektywnego wykorzystania korzystnych zmian, które były przy górnej boi. W ostateczności, po bardzo kiepskiej pierwszej halsówce, musieliśmy nadrabiać spore straty i dzięki już trochę lepszym taktycznie oraz technicznie kursom spinakerowym i drugiej halsówce udało nam się podskoczyć kilka miejsc i ukończyć wyścig na 88 lokacie.

DZIEŃ 4

Ostatniego dnia postanowiliśmy sporo zaryzykować. Jako, że prognoza wskazywała jeszcze słabszy wiatr niż przez 3 pierwsze dni, to bardzo mocno wybraliśmy sztag, zostawiając jednocześnie niemal luźne wanty. Wcześniej obawialiśmy się takiego ustawienia łódki sugerując się analogicznymi ustawieniami dla łódek naszych kolegów oraz nie chcąc ryzykować uszkodzenia i tak już bardzo miękkiego masztu. Równocześnie warunki wiatrowe okazały się być dla nas bardziej sprzyjające, gdyż wiatr się wzmocnił. Niestety na wodzie nie mieliśmy już możliwości zmiany ustawień, z powodu kolejnej awarii, tym razem drugiego zestawu bloczków windy fałowej foka, ale byliśmy w stanie balastować łódkę i udało nam się w obu wyścigach finałowych żeglować wyraźnie szybciej.

W ósmym wyścigu także nieco zostaliśmy po starcie, szybko się nam tez urwała regulacja pozwalająca obniżyć szot foka i zamknąć górę żagla, jednak dzięki trochę większej prędkości, na pierwszą górną boję weszliśmy na miejscu 85, w większej grupie jachtów. Dolną boję osiągnęliśmy będąc trzy miejsca wyżej, niestety też musnęliśmy znak, więc musieliśmy odbyć karny obrót, który odebrał nam 1 miejsce. Jednak, to, co się nie udało żeglując w fordewindzie, wyszło na halsówce. Całkiem nieźle odnajdywaliśmy się w odkrętkach oraz zmianach wiatru i wypracowaliśmy na górnej boi pozycję 78, którą obroniliśmy już do końca wyścigu.

Ostatni wyścig poszedł nam jeszcze trochę lepiej. Start niestety wyglądał podobnie jak poprzednie, czyli wczesne przykrycie przez szybciej rozpędzające się łódki rywali, ale potem nastąpiły już lepsze niż poprzednio halsówki (zwłaszcza druga) i dobre kursy spinakerowe, z pracą na fali, pompowaniem (w dozwolonym zakresie) i ładnie przeprowadzonym wyostrzeniem rywali przed dolną boją. Dzięki temu udało się zająć 76 miejsce, nasze najwyższe w tych regatach i zakończyć ME pozytywnym prognostykiem na przyszłość.

PODSUMOWANIE

Ostatecznie w poszczególnych wyścigach zajęliśmy miejsca zgodnie z poniższą tabelą:

Wyścig 1

Wyścig 2

Wyścig 3

Wyścig 4

Wyścig 5

Wyścig 6

Wyścig 7

Wyścig 8

Wyścig 9

(102) DNF*

90

86

(102) DNF*

87

83

88

78

76

Po odrzuceniu dwóch najsłabszych wyścigach przełożyło się to na 588 punktów i zajęcie 88 miejsca na 101 sklasyfikowanych załóg.

Całe regaty wygrała załoga GER 9152 – Meike Schomaeker, Holger Jess przed GER 9071 – Wolfgang Hunger, Julien Kleiner oraz DEN 9118 – Jan Saugmann, Jakob Karbo. Naszym rywalom serdecznie gratuluję!

Pełne wyniki regat dostępne są na dedykowanej stronie Mistrzostw Europy w Varbergu: http://www2.idrottonline.se/ImageVaultFiles/id_614783/cf_359/final_results.HTM

Nasz wynik cudowny nie jest, ale jak na obecne możliwości umiejętnościowo-sprzętowe i stosunek czasu poświęconego na sprawy remontowo-organizacyjne do czasu treningów na wodzie, uważam go za adekwatny i podobnego też się spodziewałem, ponieważ przyjechaliśmy w tym roku na ME przede wszystkim po naukę. Cel podstawowy został zrealizowany, tzn. wynieśliśmy z tych regat masę doświadczeń, zarówno dzięki podpatrywaniu tego, co robią nasi bardziej doświadczeni koledzy ze światowej czołówki. Ponadto dzięki specyfice akwenu znacznie poprawiliśmy swoje umiejętności żeglowania w słabym wietrze oraz na dużej fali. Zrozumieliśmy też wiele aspektów ustawiania 505tki. Wiemy już też, jak plasuje się nasz sprzęt na tle tego, co posiadają rywale z zagranicy oraz jakie są najnowsze trendy i najlepsze praktyki w tej materii, a także jak wielkie ma to znaczenie w kontekście osiągania sukcesów.

Podsumowując, bardzo się cieszę, że mogliśmy wziąć udział w tych regatach, nabrać wiele doświadczeń oraz osobiście poznać i uczyć się od najlepszych żeglarzy z całego świata! Ten tydzień na pewno bardzo zaprocentuje w trakcie naszych występów na arenie krajowej.

Na koniec, chcę jeszcze raz podziękować firmie KPMG (http://www.kpmg.com/pl), dzięki której możliwe było sfinansowanie tego i następnych wyjazdów oraz zakup nowych żagli, które już za kilka tygodni pozwolą nam zrobić wielki krok w kierunku zwiększania naszej szybkości i niezawodności sprzętu, co na pewno okaże się bezcenne podczas wrześniowych Mistrzostw Polski!

Pozwolę sobie też pochwalić bardzo dobrą organizację regat i podziękować za wspaniałą atmosferę, jaką zapewnili nam nasi szwedzcy koledzy!

Chętnych, którzy chcą obejrzeć relacje GPS z wyścigu (zawierające pozycję, kierunek żeglowania i szybkość każdego z jachtów) oraz działanie systemu tracking’owego zapraszam na tę stronę:

http://event.tractrac.com/events/event_20150804_EuropeanCh/index.php?raceid=9ac21a00-1f30-0133-bd30-60a44ce903c3

Zapraszamy też do przejrzenia:

Galerie zdjęć z regat:

Nasza: https://www.facebook.com/Domanskisailingteam/photos_stream?tab=photos_albums

Organizatora: https://www.icloud.com/sharedalbum/#B02G4TcsmGSxjod

Stowarzyszenia Klasy 505: https://www.facebook.com/media/set/?set=a.970924892958503.1073741894.131995380184796&type=3 ; https://www.facebook.com/media/set/?set=a.972329022818090.1073741895.131995380184796&type=3

Relacje z regat Stowarzyszenia Klasy 505:

http://int505.pl/component/content/article/1-wiadomosci-na-strone/589-polacy-na-mistrzostwach-europy-klasy-505

http://int505.pl/component/content/article/1-wiadomosci-na-strone/590-podsumowanie-mistrzostw-europy-klasy-505

oraz na profilu FB klasy: https://www.facebook.com/505Polska

Zapraszamy na naszego Facebooka: https://www.facebook.com/Domanskisailingteam

Do zobaczenia w weekend 22-23 sierpnia na czwartej edycji Pucharu Polski w Krynicy Morskiej!

http://int505.pl/component/content/article/1-wiadomosci-na-strone/588-pp-505-krynica-morska

Dodaj komentarz

Adres elektroniczny nie będzie publicznie widoczny.

*

*